Wizyta w Hof ten Dormaal

Na farmie niedaleko Leuven w Belgii, na której działa browar Hof ten Dormaal, pojawiliśmy się (ja plus mąż Mason) zupełnie bez zapowiedzi, licząc na to, że może nikt nas z niej nie przegoni i skosztujemy trochę belgijskiego kraftu.

Hof ten Dormaal



Miejsce wydawało się opustoszałe. Ciszę przerywały tylko pojedyncze uderzenia o ziemię kopyt koni, pasących się po drugiej stronie wiejskiej drogi. Sielankę burzył widok spalonego budynku. W styczniu tego roku ogień strawił dużą część browaru. Właściciele farmy nie dali jednak za wygraną i warzą dalej.

Hof ten Dormaal

Pewnie pokręcilibyśmy się po okolicy i ruszylibyśmy w dalszą drogę, gdyby nie przyjazd samochodu, który zaparkował na farmie. Kierowcą okazała się siostra piwowara. Zaprosiła nas do domu. Tam, w towarzystwie trzypokoleniowej rodziny, degustowaliśmy wyroby Hof ten Dormaal i rozmawialiśmy o piwie i nie tylko.

Hof ten Dormaal

Piwowar (zajmujący się warzeniem od półtora roku) poczęstował nas ośmioma - o ile dobrze liczę - wyrobami: siedmioma piwami i cydrem. Jako pierwsi po rodzinie mieliśmy zaszczyt spróbować nowego piwa świątecznego z tarniną.

Hof ten Dormaal

Piwa Hof ten Dormaal trafiają głównie na rynek amerykański. Jeżeli będziecie jednak mieli kiedyś okazję ich spróbować - warto. Szczególnie ciekawe jest Inferno, które powstało w dramatycznych okolicznościach i w nieco przypadkowy sposób: po pożarze pozostałości piw, które udało się uratować, zostały zmieszane właśnie w to piwo. Efekt jest, siłą rzeczy, trudny do zdefiniowania, ale warty polecenia.

Hof ten Dormaal

Farmę opuszczaliśmy od wrażeniem nie tylko samych trunków, ale przede wszystkim gościnności, otwartości i rodzinnej atmosfery, której mogliśmy doświadczyć.

Hof ten Dormaal

Na poniższym zdjęciu przydomowa uprawa chmielu :)

Hof ten Dormaal

Komentarze