Premiera Belgijskiej Blondynki z Browaru Maryensztadt w Samych Kraftach

To już ostatni odcinek wspomnień z sobotniej nocy :) Jakoś tak wyszło, że przegapiłam wszystkie wcześniejsze premiery piw z Browaru Maryensztadt (praca, przeziębienia...) i wybrałam się dopiero na tę.


No właśnie, która to już właściwie nowość z Browaru Maryensztadt w ostatnich tygodniach? Od początku stycznia premiery miały:
- Pszeniczny Blond w Trzech Kolorach,
- pAPA Americano w Dzikim Lokatorze,
- Polish Hop(e) w Kici Koci,
- American Beauty w Loco Mexicano,
- Waimea Singiel w Beerokracji,
- Mi To Żyto w Jabeerwocky,
- Czeska 11 w Piwnej Sprawie.

Możliwe, że była też gdzieś premiera Sweet Sixteen, ale już się zgubiłam :) A w drodze są trzy kolejne piwa, które mają się polać w marcu... Browar Maryensztadt jest niezwykle płodny. Ma to swoje plusy i minusy - z jednej strony nazwa browaru ciągle gdzieś tam krąży, a z drugiej... no właśnie, można się pogubić. Całe szczęście ta "nadpłodność" nie rzutuje na jakość piw - przynajmniej tych, które piłam.

W Samych Kraftach - oprócz premierowej Belgijskiej Blondynki (taki standardowy blond) - napiłam się Sweet Sixteen i chyba najlepszego z tej trójki Mi To Żyto (jak widać na zdjęciu poniżej, zrobionym zaraz po nalaniu, piana - jak na roggenbier - taka sobie, ale za to piwo treściwe, z intensywnym chlebowym posmakiem).


Komentarze