Druga edycja festiwalu 100% Craft w Błoniu


Kurka wodna, jak bardzo podoba mi się idea tego festiwalu. Czy raczej minifestiwalu. Totalnie na luzie, w kameralnym gronie i w atmosferze pikniku... Tym bardziej żałuję, że w tym roku wpadłam tylko na godzinę w drodze na wesele. Dlatego będzie krótko.



W razie gdybyście nie wiedzieli, to spieszę wyjaśnić, że 100% Craft to impreza organizowana przez Browar Artezan na terenie browaru właśnie. W tym roku połączona była z piątymi urodzinami Browaru Artezan. Wpadłam do Błonia pod Warszawą tuż po ulewie i zastałam ludzi w zaskakująco dobrych - jak na taką pogodę - nastrojach. Dzieci chlapały się w kałużach, a tymczasem dorośli tańczyli i degustowali.



A skoro mowa o degustowaniu... Zaczęłam od piwa Hazaj - New England IPA z Browaru Szałpiw. Bardzo przyjemny, owocowy, soczysty aromat, piękna barwa, odrobinkę za mocna goryczka, ale ogólnie to zdecydowanie udane NE IPA.


Następny był HopRipper - też NE IPA, tyle że z Piwnego Podziemia. To jest browar, który powinien reklamować się hasłem "Brzydkie, ale dobre!", bo ma w swoim portfolio całkiem sporo piw, które mogą niektórych odstraszyć swoją mętnością. Ja akurat przymykam na to oko. Ważne, że te piwa bronią się świetnym aromatem i smakiem. Nie inaczej jest w przypadku HopRippera. Piłabym hektolitrami, gdyby było dostępne w butelkach. Może to dobrze, że nie jest.


Wybrałam się też w podróż sentymentalną z Artezanem, który z okazji urodzin uwarzył znowu swojego Wita. Przyznaję otwarcie, że słabo pamiętam tego oryginalnego. Kiedy go piłam, miałam jeszcze stosunkowo niewiele punktów odniesienia. Przypomniały mi się za to zamierzchłe czasy, w których wszyscy miłośnicy piw rzemieślniczych zamawiali witbiery i nie tylko nie narzekali, ale wręcz się cieszyli :)

Przy okazji spróbowałam też Dziecinady, żeby sprawdzić, czy legendy o cebulowym aromacie tego piwa są prawdziwe. No, nie są. Pojawia się odrobinka zielonej cebulki, ale to naprawdę fajne sesyjne IPA.


Na koniec chwyciłam jeszcze Lorda Cardigana z Piwnego Podziemia. Bardzo ładnie ułożony, gęsty Imperial Brown Stout, pięknie ukryte 9,2% alkoholu. W aromacie dużo kawy i czekolady, orzechy. Dobra rzecz.


I na tym niestety zakończyła się moja przygoda ze 100% Craft A.D. 2017. Pozostaje mieć nadzieję, że idea nie upadnie i dotrwa do przyszłego roku.



Zobacz także:

Komentarze