Browar Absztyfikant. Kranoprzejęcie w Craft Beer Muranów


Rzadko mam styczność z piwami z Browaru Absztyfikant. Jeżeli chodzi o polskie browary, to prawie wyłącznie pijam piwa z kranu, a jakoś tak się składa, że na Absztyfikanta z kranu w Warszawie wcale nie tak łatwo trafić. Dlatego ucieszyłam się z możliwości spróbowania pięciu piw jednocześnie - w czasie kranoprzejęcia w Craft Beer Muranów - Piwny Świat.



Zaczęłam od obu wersji Borem Lasem (warzonych w kooperacji z Przystanek Tleń - pensjonat, restauracja, browar) - z czarną porzeczką i z pigwowcem. Obie są bardzo przyjemne, ale... No, właśnie. Nie dość, że owoców prawie nie czuć, to jeszcze jak na Berliner weisse są mało kwaśne. Komuś, kto nie zwraca uwagi na style, a chciałby się napić czegoś umiarkowanie kwaśnego, powinny się spodobać.


Uwarzona z Piwna Zwrotnica Frelka, czyli American hazy ale z cascarą, jest naprawdę udana. Ma mocno owocowy aromat, w którym wyczułam przede wszystkim niedojrzałe mango, kojarzące się z drzewami iglastymi. Zgaduję, że to była zasługa połączenia owocowej cascary i "iglastego" chmielu Simcoe.


Dziwią mnie względnie wysokie oceny Tribute - American IPA. W aromacie było ewidentnie coś nie tak. Może to kwestia tej konkretnej beczki? Dla mnie niestety piwo zupełnie nie do wypicia i odstawiłam po kilku łyczkach.


Na koniec zostawiłam najlepsze z całej piątki - Double Kumaru Bourbon Barrel Aged. Niesamowicie intensywne - trudno, żeby było inaczej, skoro jest z dodatkiem tonki. Mnóstwo wanilii (trudno powiedzieć, gdzie kończy się tonka, a zaczyna beczka), kokosa, migdałów, czekolady... Wybitnie deserowe piwo.

Komentarze