Dlaczego kobiety częściej wybierają słodkie piwa?

"Ja poproszę coś słodkiego, coś turbobabskiego". Ile razy słyszę podobne zamówienie przy barze, moje serce przeszywa miliard sztylecików.



Jest jednak faktem, że większość kobiet nie chce pić gorzkich piw. Okazuje się, że da się to wyjaśnić. I niekoniecznie chodzi o to, że "kobiety są bardziej wyczulone na goryczkę".

Piwa dla kobiet

Z uporem godnym lepszej sprawy walczę o to, żeby przestać nazywać słodkie, owocowe piwa "babskimi". Po pierwsze dlatego, że znam wielu facetów, którzy - mniej lub bardziej publicznie - piją takie piwa, bo te "męskie" po prostu im nie smakują. A po drugie dlatego, że znam wiele kobiet, które lubią różne piwa.

Sama, kobietą będąc, często wpadam na ścianę piwnej "babskości". Jeżeli zjawiam się w lokalu, w którym jeszcze mnie nie znają (albo np. zaczyna tam pracę nowy barman), to jest duża szansa, że będę namawiana na krieka albo - jeżeli nie boję się piwa - jakąś pszenicę.

Najlepsze rady zawsze dają jednak mężczyźni siedzący przy barze, którzy bardzo chcą pomóc i pokazać, jak znają się na temacie. Moja ulubiona sytuacja wydarzyła się w świętej pamięci Jednej Trzeciej, w której klient polecił mi Sabat Czarownic, bo "to jest piwo, które smakuje dziewczynom". O ile dobrze pamiętam, wzięłam wtedy Czarnego Wdowca, a klient uciekł, przerażony.

Ale... no właśnie. Jak to - "smakuje dziewczynom"? Przy okazji przygotowywania się do rozmowy o "babskich piwach" w Jabeerwocky poczytałam trochę na temat odczuwania smaku gorzkiego. Okazało się, że naukowcy są mocno podzieleni w kwestii tego, czy kobiety są bardziej wyczulone na goryczkę niż mężczyźni (rozwinę ten temat jeszcze kiedyś, obiecuję).

Poprzeglądałam publikacje naukowe i akurat o preferencjach piwnych w zależności od płci nic nie znalazłam. Może nikt tego nie badał? Zbadano za to, dlaczego kobiety w ogóle wybierają słodsze produkty spożywcze niż mężczyźni.

Odpowiedź tkwi w wywołującym niepotrzebne kontrowersje w Polsce słowie "gender".

Badania na czekoladzie

Naukowcy zajęli się np. czekoladą. Amerykańscy naukowcy :) Z badań przeprowadzonych w USA w 1999 r. przez Debrę Zellner wynika, że 50 proc. kobiet pragnie czekolady, a wśród mężczyzn to pragnienie jest zdecydowanie mniejsze (20 proc.). Czy mężczyźni naprawdę nie lubią czekolady?

Badanie przeprowadzono także w innych krajach. W Hiszpanii - jak się okazało - taki sam odsetek mężczyzn i kobiet chciał czekolady (25 proc.). Z kolei w Egipcie... nikt jej nie chciał. Obie płcie zdecydowanie preferowały smaki słone.

Co ciekawe, zbadano też to, czy kobiety pragną czekolady w okresie menstruacji. Okazało się, że w USA 60 proc. kobiet chce wtedy czekolady. W Hiszpanii - tylko 24 proc.

Zellner na podstawie badań stwierdziła, że wyjaśnienie może być proste i pochodzić z Madison Avenue. Czekolada w USA od bardzo, bardzo dawna jest przedstawiana jako produkt dla kobiet. To "mała, zakazana przyjemność", coś, co poprawia nastrój po rozstaniu z facetem, czemu po prostu nie można się oprzeć.

Konkluzją badania było stwierdzenie, że pragnienie czekolady jest zdeterminowane kulturowo, a nie fizjologicznie.

Chcesz być tym, co jesz

Zajmujący się psychologią żywienia Brian Wansink z Cornell University twierdzi, że ludzie chętniej jedzą to, co kojarzy im się z cechami, jakie chcieliby widzieć u siebie. Mężczyzna, który chce być silny i męski, wybierze pożywienie kojarzące się właśnie z siłą i męskością. Co innego wybierze kobieta, która chce być delikatna i uwodzicielska.

Spójrzmy na reklamy piwa. Niekoniecznie amerykańskie, wystarczą polskie. Siłą rzeczy mówimy o reklamach piw koncernowych, których co prawda nikt w multitapie (mam nadzieję) nie zamówi, ale których reklamami klient jest bombardowany od co najmniej kilkunastu lat. Piwa "męskie" reklamowane są obrazkami ciężko pracujących mężczyzn, spoconych, umięśnionych. A jeżeli nie pracujących, to dobrze się bawiących, świetnych kompanów i pożądanych przez kobiety partnerów.

Nawet jeżeli w reklamie nie występuje mężczyzna, tylko duży leśny zwierz z rodziny wołowatych i rzędu parzystokopytnych, to widzimy jego siłę i stateczność.

Piwa "babskie" z kolei są reklamowane widokami pięknych, uwodzicielskich, delikatnych, szczęśliwych kobiet.

Wpisuje się to doskonale w stereotypy płciowe głęboko zakorzenione w naszym społeczeństwie.

Co dla pani?

Od momentu wybuchu piwnej rewolucji w Polsce cały czas musimy zwalczać stereotypy. Cały czas musimy udowadniać, że piwo nie jest dla żuli, nie jest gorsze niż wino, nie jest mniej złożone czy mniej ciekawe, nie jest mniej zróżnicowane. Że piwo to nie tylko eurolager. Że nie musi być gorzkie, żeby być piwem. Że owocowe nuty w piwie nie muszą pochodzić z dodanego soku. Że ciemne nie znaczy gorzkie. Że niepasteryzowane nie zawsze znaczy lepsze. Że puszki nie są gorsze niż butelki. Że piwem warto się zajmować.

Może najwyższy czas na to, żeby zabrać się za zwalczanie stereotypów płciowych? Przestać krzywo patrzeć na mężczyzn sączących krieka i wciskać na siłę kobietom miodowe? Może czas na to, żeby przestać miłośników piwa dzielić na kobiety i mężczyzn, a zacząć ich widzieć właśnie jako miłośników piwa?

Komentarze

  1. Sytuacja z multitapu w Warszawie w którym pracuję sprzed 2 dni...

    Barman tłumaczy gościowi czym jest IPA i opowiada o cytrusach, żywicy, owocowości... a gość na to " Cytrusy? nie, nie chcę babskiego piwa..." Dostał próbkę... i nie starczyło mu męskości by dopić to "babskie piwo" ... :]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie :) Przez głupie przekonania niektórzy faceci nie chcą piw, które mają nuty owocowe czy karmelowe, bo myślą, że to "babskie" :)

      Usuń

Prześlij komentarz