Piwo dla kobiety. Co wybrać?


Niby wszystko zostało już powiedziane, niby wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, że piwo nie ma płci, a jednak wciąż pojawiają się pytania o to, jakie piwo kupić kobiecie. Albo jak przekonać dziewczynę do piwa. Spędzając sporo czasu przy barze, obserwuję fascynujące zachowania mężczyzn, którzy nie wiedzą, co zamówić swojej towarzyszce. Dlatego wracam do tematu, żeby jeszcze raz, prostymi słowami i na prostych przykładach pewne rzeczy wyjaśnić.



Użyłam słowa "wracam", bo już się tym tematem zajmowałam. I nie będę wracać do poruszonych wtedy wątków. Jeżeli jesteście zainteresowani, to zapraszam do obejrzenia jednego z pierwszych odcinków "Wocky-Talky in Jabeerwocky", nagranego prawie dokładnie dwa lata temu. Próbuję w nim polemizować z Rafałem i wyjaśnić, że problem stereotypów dotyczy nie tylko kobiet, ale i mężczyzn. Przy okazji robię dużo głupich min, gryzę się w język i parę razy przewracam oczami.


Nie będę też wracać do kwestii tego, dlaczego kobiety częściej wybierają słodkie piwa, bo już się nią zajmowałam, też dwa lata temu. Możecie o tym przeczytać tutaj: Dlaczego kobiety częściej wybierają słodkie piwa?

A jeżeli będziecie mieli ochotę na jeszcze więcej tematów "kobiecych", to zapraszam do przeczytania tekstu o "piwie warzonym przez kobiety dla kobiet": Co mnie wkurzyło i dlaczego była to Hoplala?

Piwo dla kobiety, która nie lubi piwa

Zacznijmy od podstawowej kwestii: jeżeli ktoś czegoś nie lubi, to zmuszanie go, przekonywanie i namawianie do tego nie ma najmniejszego sensu. Może najwyżej sprawić, że ta osoba zacznie jeszcze bardziej oponować. Albo że spróbuje tego czegoś z nastawieniem, że i tak jest na nie. Dotyczy to ludzi, niezależnie od ich płci.


Stąd prosty wniosek - jeśli ktoś nie lubi piwa i nie wykazuje chęci przełamania się, to nic tego nie zmieni. Nasuwa mi się pewna dość oczywista analogia, ale gdybym ją tu spisała, pewnie musiałabym wprowadzić na blogu ograniczenie od 18 lat. Podejrzewam, że domyślacie się, o co mi chodzi. W skrócie: nic na siłę.

Podkreślam, że nie piszę tylko o kobietach. I dobrze, żeby niektórzy wbili sobie to do głowy: i mężczyźni, i kobiety mogą nie lubić piwa. Mają do tego absolutne prawo. Każdy z nas czegoś nie lubi i nawet jeżeli to coś jest wysokiej jakości, to może nam z jakiegoś powodu nie pasować.

Oczywiście z zupełnie inną sytuacją mamy do czynienia, jeżeli ktoś nie lubi piwa, ale wykazuje wolę spróbowania czegoś nowego. Chodzi tu głównie o osoby, które nie lubią piwa, bo kojarzą je wyłącznie z eurolagerem. Ale nie są zamknięte na nowe doznania. Takim faktycznie można coś zaproponować. Ale - i to będę podkreślać z uporem maniaka - to nie powinny być piwa, które wprowadzą kobietę w świat piw rzemieślniczych, tylko piwa, które w ogóle wprowadzają w świat piw rzemieślniczych. Spójrzcie na siebie. Czy od razu zasmakowały Wam smaki ekstremalne? Nie! Musieliście się do nich przyzwyczaić. No, chyba że macie zupełnie otępiałe zmysły i potrzebujecie kopa, żeby cokolwiek poczuć.

Dlatego apeluję o zaprzestanie zadawania pytań o piwo, które przekona kobietę do craftu. Wystarczy pytanie o piwo dla początkujących. I w takiej sytuacji najprawdopodobniej padnie propozycja czegoś łagodnego.

Piwo dla kobiety, która nie lubi smaku gorzkiego

Nie tylko kobiety lubią słodkie rzeczy. Ludzie w ogóle wolą słodki smak - pobudza on układ nagrody w mózgu. Mimo to utarło się, że piwa słodkie, a w każdym razie niegorzkie, są piwami "babskimi". Jest to o tyle bzdurne, że wiele piw popularnych ostatnio wśród męskiej części populacji polskich beer geeków to właśnie piwa ze znikomą goryczką, a nawet zupełnie słodkie.


Tak więc jeżeli szukasz piwa dla kobiety, która nie lubi smaku gorzkiego, nie musisz wcale podkreślać, że chodzi o kobietę. Wystarczy, że będziesz szukać piwa z niską goryczką. Sobie też możesz takie zamówić, jeżeli masz ochotę na coś niezbyt gorzkiego. Nie ma oddzielnych piw z niską goryczką dla kobiet i dla mężczyzn.

Podstawowe błędy przy zamawianiu piwa kobiecie

Ta część wpisu powstaje głównie w oparciu o to, co obserwuję w pubach, kiedy to kobieta zajmuje stolik, a mężczyzna zamawia jej (i sobie) piwo. To dość typowy obrazek. I jeżeli mężczyzna sam nie jest ekspertem w dziedzinie piw rzemieślniczych, to najczęściej popełnia jakiś błąd, wybierając towarzyszce piwo.

Błąd numer 1: Kierowanie się płcią biologiczną 

Wychodzenie z założenia, że coś będzie smakować / nie smakować komuś tylko dlatego, że został obdarzony dwoma chromosomami X, jest idiotyzmem. Możecie upierać się przy tym, że w grę wchodzą hormony, wyskakiwać z argumentem o różnej wrażliwości w różnych momentach cyklu miesiączkowego (co ciekawe, ten argument podnoszą mężczyźni, którzy widocznie mają wyjątkowe pojęcie o tym, jak czują się kobiety...), mówić o tym, jak ewolucja wpłynęła na odczuwanie smaków przez kobiety... Ale prawda jest taka, że smakuje nam to, do czego już jesteśmy chociaż trochę przyzwyczajeni. To, co nam zasmakuje, jest w dużej mierze zależne od naszych kulinarnych doświadczeń. I kulinarnych preferencji w ogóle. Dlatego osobę, której chcemy zamówić piwo, warto spytać o to, jakie lubi smaki. Niekoniecznie piwa - to mogą być dowolne napoje czy potrawy. Mając taką wiedzę, można przynajmniej w jakimś stopniu trafić w gust tej osoby.

Błąd numer 2: Wybieranie tego, co pije inna kobieta

Brzmi głupio? I takie właśnie jest. Ale zdarza się na tyle często, że muszę taką ewentualność opisać.

Jest to poniekąd związane z błędem numer 1. To wyjście z założenia, że skoro coś smakuje jednej kobiecie, to zasmakuje też innej. To tak nie działa. Podobnie jak w innych sferach życia - nie każdy przedstawiciel tej samej płci lubi to samo.

W pubach, w których jest to możliwe, zwykle siadam przy barze. Zdarza się, że mężczyźni podchodzący do baru pytają mnie, co piję, żeby to samo zamówić kobiecie, z którą przyszli. To jest zachowanie, którego sensu zupełnie nie potrafię pojąć. Oczywiście kończy się często tym, że zwracają prawie nieruszone piwo, bo koleżance nie zasmakowało. Byłabym zdziwiona, gdyby było inaczej.

Wariacją na temat tego sposobu wybierania piwa jest pytanie barmanki, co jej smakuje.

Na śmietnik powinny też trafić internetowe porady o treści: "Spróbuj piwa <wstaw nazwę>. Ja tym przekonałem swoją żonę/dziewczynę". Fajnie, że przekonałeś. Ale kobiety nie są monolitem.

Błąd numer 3: Wybranie "pewniaka"

"Pewniaki", które mają zasmakować kobietom, niektórzy piwni "eksperci" wymieniają jednym tchem: kriek, milk stout, weizen, witbier... Albo coś bardzo owocowego, przypominającego soczek.

Bezrefleksyjne wybranie jednego z tych piw może być totalnym strzałem w kolano. Weizen, na przykład, jest mętny i ma dużo ciała. Przy pierwszym kontakcie bywa odrzucający. Widziałam kręcenie nosem. Witbier - wiadomo - kolendra. Jest duże prawdopodobieństwo, że się nie spodoba. Na swoim przykładzie mogę powiedzieć, że długo nie rozumiałam, dlaczego ludzie mówią, że milk/sweet stout jest słodki. Powód? Jestem bardzo wrażliwa na paloność. Kawę piję tylko z ogromną ilością mleka, żeby ją złagodzić. Gorzki smak palonych słodów w milk stoucie przykrywał mi wszystko inne. Do tego stylu przekonałam się dopiero jakiś rok temu, po kilku latach intensywnego oswajania.

Z kriekiem i owocowymi ulepkami można ryzykować. Chociaż słyszałam narzekania, że nawet taki kriek jest zbyt kwaśny. A milkshake IPA potrafią wyglądać odpychająco dla kogoś, kto nigdy nie miał kontaktu z piwem innym niż eurolager.

Więc co w końcu zamówić kobiecie?

Odpowiedź jest boleśnie prosta i nie rozwiązuje żadnego dylematu: to, co jej smakuje. Nie ma magicznej formuły, zasady, którą można zastosować do ogółu kobiet. Bardzo mi z tego powodu przykro.

Nie, tak naprawdę nie jest mi przykro 😛

Komentarze