Kontrola jakości. Wizyta w Maryensztadt craft beer & food


W Warszawie, a właściwie nawet w całej Polsce, jest niewiele restauracji, w których do wyszukanych dań podaje się piwo. Nie mówiąc już o tym, żeby to piwo było do potraw dopasowane. W restauracjach wciąż króluje wino, a piwo jest traktowane jak napój dla plebsu, niegodny tego, by znaleźć się obok szlachetnych smaków i trafić na wyrobione podniebienia. Dlatego szczególnym uczuciem darzę Maryensztadt craft beer & food. Nie, to nie jest wpis sponsorowany :)


Czekadełko - rostbef

W niedzielę - po pięciomiesięcznej przerwie - odwiedziłam Maryensztadt, żeby sprawdzić, czy nic się nie zmieniło od mojej pierwszej wizyty, tuż po otwarciu. Wtedy byłam zachwycona (jeżeli macie ochotę przeczytać, to relację znajdziecie tu: Wizyta w Maryensztadt craft beer & food. Testuję jedzenie).

Consome z dyni / biszkopt / pistacja / oliwa z pestek dyni

Od tamtej pory trochę się pozmieniało. Przede wszystkim sam lokal. Tuż po otwarciu był jeszcze "rozgrzebany" - widać było, że remont trwa. Teraz już wygląda na to, że wszystko jest zapięte na ostatni guzik. Tylko napis nad wejściem wciąż wisi krzywo ;) Nie trafiłam nawet na widok bezdomnego oddającego mocz za oknem. Może dlatego, że jest zima. Może dlatego, że za oknem było ciemno.

Schab z dzika / topinambur / suszona śliwka

Zmieniło się także menu. I nie chodzi mi o same potrawy, bo to oczywiste, że będą się one zmieniały wraz z porami roku. Chociażby ze względu na dostępność składników. Zmieniły się opcje. W sierpniu menu degustacyjne składało się z pięciu potraw w cenie 62,50 zł albo trzech dowolnych za 37,50 zł. Teraz do wyboru są dwie wersje degustacji czterodaniowej (za 55 zł) i jedna siedmiodaniowa (91 zł). Oczywiście wybrałam tę ostatnią możliwość.

Śledź

Rzutem na taśmę załapałam się na menu, z którego dania widzicie na zdjęciach. Za kilka dni ma się pozmieniać, więc nawet jeżeli zachęcę Was do odwiedzenia Maryensztadtu i zjedzenia czegoś, to pewnie traficie już na nowe menu. Dlatego też nie będę szczegółowo opisywać poszczególnych dań. Napiszę tylko jedno: wciąż jest świetnie.

Tatar z jelenia / jarzębina / orzech / grzyby / brukselka

Do każdego dania wciąż jest podawane dobrane piwo z Browaru Maryensztadt. Po pierwszej wizycie trochę narzekałam na to, że piwa są podawane za wcześnie lub za późno, a nie równo z daniem, do którego są dopasowane. Teraz już tego problemu nie było.

Ryba / bulion grzybowy / dynia / topinambur

Chciałabym wskazać jakieś danie, które zrobiło na mnie szczególne wrażenie, ale trudno wybrać. Te maleńkie, degustacyjne porcyjki są tak wypełnione smakami, że wszystkie zaskakują moje zmysły. Tatar z jelenia był fantastycznie kremowy, schab z dzika - niesamowicie intensywny... Nie da się wybrać.

Udziec z sarny / komosa ryżowa / grzyby / pietruszka

Po wyjściu zgodnie stwierdziliśmy z mężem, że musimy wpadać do Maryensztadtu częściej niż raz na pięć miesięcy. To jest naprawdę ewenement na polskiej scenie piwno-kulinarnej.

Fondant z białej czekolady / chmiel / lody piwne barley wine / rokitnik

Komentarze